Skip to main content
//

O zagrożeniach i szansach wynikających z rozwoju sztucznej inteligencji oraz wpływie tej technologii na rynek prawniczy rozmawiamy z Michałem Nowakowskim, counselem w kancelarii Rymarz Zdort Maruta. Jeżeli interesuje Cię ten temat to zapraszamy na konferencję „Regulacje sztucznej inteligencji„. 


Witold Jarzyński: Sztuczna inteligencja w ostatnim czasie rozpala umysły osób interesujących się nowymi technologiami. Czy faktycznie jesteśmy świadkami przełomu w tej materii?

Michał Nowakowski: Nie jestem oczywiście ekspertem w zakresie technologii, ale bazując na mojej wiedzy, nie jesteśmy świadkiem przełomu na miarę odkrycia uczenia głębokiego.

WJ: Naprawdę? Słuchając komentarzy na temat ChatGPT można dojść do wniosku, że mamy największy przełom technologiczny w tym wieku!

MN: Moim zdaniem nadal tkwimy w epoce zastosowań a nie odkryć. To o czym słyszymy, czy z czego korzystamy, to po prostu bardzo dopracowane rozwiązania, które znajdują konkretne i praktyczne zastosowania na szeroką skalę. Tworzenie wizji, w której sztuczna inteligencja staje się zagrożeniem dla człowieka rodem z terminatora jest co najmniej niepoważne.

WJ: To czym jest ta sztuczna inteligencja w tym momencie?

MN: Sztuczna inteligencja dzisiaj to ściślej rzecz biorąc jakieś formy uczenia maszynowego, głębokiego czy przetwarzanie języka naturalnego. Zgadzam się, że nadmierne i nierozsądne wykorzystanie danych, profilowanie czy hiperpersonalizacja mogą (są) być zagrożeniem dla człowieka, ale w zupełnie innym kontekście niż o tym słyszymy w mediach.

WJ: Już mamy pierwsze reakcje instytucji publicznych i rządów w tej materii.

MN: Tak, przykład decyzji włoskiego organu ochrony danych w kontekście OpenAI (firmy, która stworzyła ChatGPT) jest tego dobrym przykładem. To właśnie tam oraz w obszarze (nie)etycznego wykorzystania AI (ang. Artificial Intelligence – sztuczna inteligencja)  mamy wyzwania i realne problemy, a obawy o utworzenie (w niedługim czasie) ogólnej sztucznej inteligencji czy super sztucznej inteligencji powodują, że nasza uwaga odchodzi od realnych zagrożeń.

WJ: No dobrze, więc na czym te zagrożenia polegają? Czy mamy się czego bać? Pytam w kontekście ostatniego listu autorytetów branży, aby zaprzestać prac w tym zakresie.

MN: List otwarty dotyka wielu obszarów, które słusznie powinny być teraz na tapecie u regulatorów i prawodawców, ale wspomniane już obawy o AGI czy SAI są nieuzasadnione. Dla mnie ten list jest bardziej ruchem biznesowym niż realną obawą o to jakie zagrożenia niosą ze sobą systemy sztucznej inteligencji. Jasne, potrzebujemy reakcji, ale reakcja musi być przemyślana i nieść ze sobą długofalowe skutki. Działania ad hoc nie przyniosą nam ulgi i nie rozwiążą problemów związanych z AI. Dodatkowo powinniśmy zacząć zastanawiać się jakie miejsce będzie miała Unia Europejska w tym technologicznym (technicznym) wyścigu. Jeżeli zaczniemy wdrażać kiepskie prawo, to nasze opóźnienie względem innych jurysdykcji będzie się tylko pogłębiało. Innymi słowy – nie bójmy się terminatora, bójmy się drugiego człowieka.

WJ: A jak ocenia Pan szanse na wykorzystanie sztucznej inteligencji w branży prawniczej? W jaki sposób ta technologia zmieni życie prawników? Czy staną się oni bezużyteczni? Może ich praca po prostu zmieni charakter?

MN: Zmienić na pewno zmieni, ale tylko wtedy jeżeli będziemy mądrze korzystali z dostarczanych rozwiązań. Wiele z narzędzi, które są teraz dostępne są albo oparte o open source, albo to co do nich wpisujemy pozostaje „do wiadomości” ich twórców. To rodzi obawy o bezpieczeństwo danych, tajemnicy zawodowej etc. ChatGPT i podobne mogą być sporym ułatwieniem dla doświadczonych prawników, ale tylko wtedy, gdy będą stosowane w sposób rozsądny. Pytanie, które sobie zadaje dotyczy młodych adeptów prawa – czy nie ograniczyć to ich rozwoju, kreatywności?

WJ: To prawda. Już teraz można za pomocą ChatGPT zrobić prosty research prawny czy napisać draft dokumentu. Informatycy z koli wykorzystują go do pisania kodów. To ułatwia pracę i może powodować, że praktykanci stają się zbędni.

MN: Tak, to są realne problemy na które jako branża prawnicza powinniśmy zacząć odpowiadać. Edukacja, szkolenia i rozmowa. Tego potrzebujemy. A czy staniemy się bezużyteczni? Nigdy, nasz zawód wymaga interakcji z drugim człowiekiem, empatycznego podejścia czy rozumienia kontekstu. Tego (oby nigdy) maszyny nie potrafią. To nadal tylko narzędzia, które mają nas wspierać a nie zastępować. No chyba, że tam gdzie rzeczywiście jest to nudna i powtarzalna praca. Wtedy – czemu nie?



Szkolenia, webinary i konferencje