Skip to main content
//

O najnowszej nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego rozmawiamy z dr Bartoszem Karolczykiem, który będzie również jednym z prelegentów konferencji poświęconej nowelizacji KPC, w której można uczestniczyć m.in. w ramach naszego Abonamentu Szkoleniowego


Witold Jarzyński: Jak ocenia Pan najnowszą nowelizację KPC?

Bartosz Karolczyk: Ta nowelizacja nie wywołuje we mnie specjalnych emocji. Wynika to stąd, że gros zmian odnosi się do kwestii bardzo, powiedziałby, technicznych, jak np. doręczenia, która to regulacja – na marginesie – jest przykładem wylania dziecka z kąpielą, tzn. skuteczne pozywanie osób fizycznych to jest aktualnie bardzo duży problem. Wracając do nowelizacji, nie ma w niej strukturalnych zmian do tzw. postępowania rozpoznawczego, czyli sposobu, w jaki powinno dojść do merytorycznego rozpoznania sprawy cywilnej. Takie zmiany miały miejsce w 2019 r

WJ: A jakich zmian w postępowaniu rozpoznawczym by Pan oczekiwał?

BK: Sęk w tym, że właśnie nie dostrzegam obecnie żadnej palącej potrzeby w tym postępowaniu! Od strony instrumentarium, w KPC jest wszystko, czego potrzebuje nowoczesna regulacja procesowa.  Przywołam wypowiedź Franza Kleina, wielkie austriackiego reformatora prawa procesowego: „Nastawienie oraz nawyki ludzi, którzy tworzą system sądowy, mają o wiele większe znaczenie dla jego prawidłowego funkcjonowania, aniżeli techniczna doskonałość Kodeksu postępowania cywilnego”. On to napisał w 1891 r. i to jest bardzo aktualna myśl.

Gdybym jednak miał czegoś sobie życzyć, to regulacji uprawniającej sąd cywilny do „przebijania” tajemnic, których jest aktualnie bardzo wiele, i które skutecznie uniemożliwiają dochodzenie do prawdy w procesie sądowym.

Chciałbym też, aby wydłużono wszystkie terminy. Aktualne nie przystają do realiów, co sprawia, że są po prostu śmieszne. Mam dwa tygodnie na apelację, ale na rozprawę będę czekać 16 miesięcy, nie mówiąc o tym, że sędzia pisała uzasadnienie prawie 2 miesiące. Sytuacja, w której prawo jest z definicji śmieszne, nigdy nie jest dobra.

WJ: Wracając do obecnej nowelizacji, jest w niej bardzo dużo zmian, w różnych aspektach procedury cywilnej.

BK: Tak, tutaj jest bardzo dużo drobnych zmian w postepowaniu rozpoznawczym i jego trybach odrębnych, jak i sporo zmian do postępowania egzekucyjnego. Bez względu na powyższe, w nowelizacji 2023 jest kilka nowinek, które mają szansę wpłynąć na sposób rozpoznawania spraw.

WJ: Czy coś Pana szczególnie niepokoi jeżeli chodzi o nowe przepisy?

BK: Na pewno jestem zaniepokojony podwyższeniem z 75 tys. zł do 100 tys. zł wartości spraw, które mają trafiać do Sądów Rejonowych. Nie widziałem w materiałach legislacyjnych żadnych szacunków, ile w praktyce to będzie nowych spraw.

WJ: Dlaczego to groźne?

BK: Taka zmiana powinna być skorelowana ze wzrostem budżetów sądów rejonowych oraz wydziałów odwoławczych sądów okręgowych. Niektóre sądy rejonowe w Warszawie są chronicznie niewydolne i powinny być całkowicie zreformowane organizacyjne.

WJ: Jaki będzie tego skutek?

BK: Obawiam się paraliżu sądów rejonowych i tego, że sędziowie będą próbować ten paraliż zniwelować szybkim „przerzucaniem” spraw do wydziałów odwoławczych sądów okręgowych.

WJ: Inne przepisy również wzbudzają krytykę ekspertów.

Tak, na przykład mój niepokój wzbudza nowy przepis art. 1281, zgodnie z którym pismo wnoszone przez stronę zastępowaną przez adwokata lub radcę prawnego powinno zawierać wyraźnie wyodrębnione oświadczenia, twierdzenia oraz wnioski, w tym wnioski dowodowe. Jeżeli pismo zawiera uzasadnienie, wnioski dowodowe, zgłoszone tylko w tym uzasadnieniu, nie wywołują skutków, jakie ustawa wiąże ze zgłoszeniem ich przez stronę.

Ten przepis to jest nieporozumienie. Jest w nim powtórzona normatywna treść przepisów art. 126 kpc oraz 2351 kpc. Takie sytuacje zawsze są powodem do niepokoju, bo nie wiadomo, o co chodzi ustawodawcy.

WJ: Jaki jest cel tego przepisu?

BK: Nie wiem. Oczywiste jest, że wniosków nie zgłasza się w uzasadnieniu pisma. Zastanawia mnie, który profesjonalny pełnomocnik, a do nich jest to przede wszystkim skierowany przepis, tego nie wie.

Po drugie, jeżeli sąd dostał już taką tzw. mielonkę (ew. roladę), w której jest totalny bałagan, i np. żądanie pozwu jest na końcu uzasadnienia (sam miałem w ręku taki pozew, podpisany przez profesora prawa, true story), to aktualne przepisy dają narzędzia, aby temu zaradzić. Takie pismo podlega z automatu zwrotowi na podstawie art. 1301a kpc. Można też, przy odrobinie dobrej woli, wezwać stronę do złożenia pisma, w którym żądanie oraz wnioski dowodowe zostaną zgłoszone w petitum pisma, zgodnie z art. 126 kpc oraz 2351 kpc pod rygorem zwrotu albo pominięcia. I tyle.

Jeżeli natomiast chodzi o zdanie 2, to wynik z niego, że: wnioski dowodowe muszą być w petitum lub zarówno w petitum, jak i w uzasadnieniu. A contrario, nie mogą być tylko w uzasadnieniu, tzn. mogą, ale nie wywołują skutków, jakie ustawa wiąże ze zgłoszeniem ich przez stronę (co jest notabene nową sankcją, nieznaną dotychczas w przepisach kpc).

WJ: A co ocenia Pan pozytywnie?

BK: Są takie trzy rzeczy. Po pierwsze, zmiana przepisu art. 49 kpc w ten sposób, że podstawą wniosku o wyłączenie sędziego nie może być wyrażenie przez sędziego poglądu co do prawa i faktów przy wyjaśnianiu stronom czynności sądu, nakłanianiu do ugody lub udzielaniu pouczeń. To jest powiązane z art. 1561 kpc. Ten przepis niestety ciągle nie wystartował i jest stosowany sporadycznie, przynajmniej w mojej praktyce. Bardzo bym chciał, aby to się zmieniło. Wskazane jest szkolenie sędziów z tego, jak się to robi, optymalnie przez sędziów z zagranicy (Niemcy, Holandia), a następnie wypracowanie dobrych praktyk, w tym odpowiedniego języka i sposobu komunikacji. Kiedyś to pewnie nastąpi. Chciałbym tego dożyć.

WJ: Druga zmiana to?

BK: Likwidacja tzw. zażaleń poziomych w postępowaniu zabezpieczającym. Bardzo potrzebna zmiana. Zażalenia poziomie to patologia, po prostu.

WJ: Dlaczego?

BK: Dlatego, że rozpatrywanie przez mnie „skargi” na decyzję kolegi z pokoju obok czyni z prawa odwołania się od takiej decyzji iluzję. Mamy też do czynienia z sytuacją, że jeden sędzia rozpoznaje wniosek jako sąd pierwszej instancji w jednej sprawie, a w drugiej podobnej sprawie rozpoznaje zażalenie jako sąd drugiej instancji. Pamiętajmy, że formalnie do końca kwietnia i przez kolejny rok jesteśmy w stanie epidemii.  Prawnie i praktycznie przy rozpatrywaniu środków zaskarżenia nie funkcjonują składy 3-osobowe, tylko 1-osobowe. Dlatego z likwidacji „poziomek” bardzo się cieszę, nawet jeżeli w praktyce będzie to oznaczać wydłużenia czasu rozpoznawania zażaleń.

WJ: A ostatnia pozytywna zmiana?

BK: To zmiany w postępowaniu przygotowawczym. Posiedzenie przygotowawcze, plan rozprawy – to niestety martwe instytucje. Sędziowie ewidentnie wolną działać wedle swoich utartych nawyków. Te przepisy są ignorowane, jak gdyby nie istniały. Ciężko mi to zrozumieć, zarówno do strony stricte normatywnej, jak i od strony praktycznej. Jeżeli mam szanse poświęcić trochę czasu i sprawę zakończyć, to czemu nie spróbować? Brak aktywnego zarządzania postępowaniem przez sędziego to niestety jedna z fundamentalnych bolączek polskiego wymiaru sprawiedliwości w sprawach cywilnych. Nie znam żadnego innego rozwiniętego systemu prawnego, w którym sędziowie są w praktyce tak bierni.

WJ: Czy przepisami można to zmienić? Może to kwestia szkolenia i edukacji?

BK: Trafia Pan w sedno. Nie można. To wymaga zmiany kultury i organizacji pracy. Szkolenia i ciągła edukacja to chleb powszedni prawników-praktyków, i nie mam tutaj na myśli zmian przepisów, tylko właśnie zmiany kulturowe, jako komunikacja, podejście do doradztwa, etc. Chciałbym widzieć podobne trendy w sądownictwie cywilnym, zwłaszcza gospodarczym.



Jesteśmy partnerem Polskiego Stowarzyszenia Prawników BiznesuDołącz do nas >>>

Szkolenia, webinary i konferencje