Skip to main content
//

O wadach i zaletach rynku prawniczego, problemach młodych prawników rozpoczynających swoją karierę, rozmawiamy z Kajetanem Ostoja-Ciemnym, prawnikiem in-house w RTB House. Temat kariery prawniczej omówimy też szerzej na zbliżającej się konferencji „Kariera w podatkach„.


Witold Jarzyński: Jak z perspektywy młodego prawnika oceniasz rynek pracy w Polsce?

Kajetan Ostoja-Ciemny: Na ocenę zawodu prawnika patrzę dla uproszczenia z dwóch perspektyw. Po pierwsze – czy jest szansa żeby w pracy, mówiąc szumnie, „się spełniać”. Po drugie – na kwestię wynagrodzenia. Przy czym przez swoje doświadczenia mogę odnieść się tylko do rynku warszawskiego.

WJ: To więc jaki jest Twój werdykt?

KOC: Uważam, że rynek prawniczy jest łaskawy dla tych, którzy świadomie zarządzają swoją karierą i nie boją się zmieniać pracy w momencie, kiedy ani w niej nie zarabiają, ani się nie uczą.

WJ: Trzeba być więc i odważnym i zdeterminowanym?

KOC: Tak. Wśród moich rówieśników najlepiej radzą sobie te osoby, które wykonały alternatywnie jeden z dwóch kroków. Po pierwsze, Ci którzy szybko dostali się na staże i praktyki do dużych, renomowanych firm prawniczych. Nawet jeśli po kilku – kilkunastu miesiącach z nich odchodzili, mieli na tyle rozpoznawalną markę prawniczą w CV w sekcji „Doświadczenie”, że ich kolejni pracodawcy chętnie ich zatrudniali. Taka „dźwignia” dawała im większą kontrolę nad tym, gdzie mogą trafić w ramach bardziej świadomego, drugiego transferu w ramach ich karier zawodowych.

WJ: A druga grupa?

KOC: To Ci, którzy od początku mieli marzenie co do tego gdzie chcą pracować. Dla przykładu – mam kolegę, którego wizją była praca w sektorze gamingowym. Taka prosta myśl sprawiła, że brał udział w konkursach z tej tematyki, starał się pisać na ten temat w mediach społecznościowych i uczestniczyć we wszelkich możliwych wydarzeniach na temat prawa w grach. Efekt? Nie mogło być inaczej – pracuje w renomowanej spółce z rynku gier wideo.

WJ: Można więc powiedzieć, że od samego początku budował swoją markę osobistą w tym zakresie.

KOC: Tak, z mojego doświadczenia pracodawcy z rynku prawniczego odczuwają wręcz deficyt kompetentnych, zdeterminowanych młodych prawników. A żeby pokazać się z takiej strony nie trzeba wiele. Weź udział w zawodach, postaraj się poznać ludzi z branży, pokaż przez swoje publikacje, że interesujesz się działką, w której chcesz skończyć. Wtedy zwiększysz szansę na pracę dla dobrze zarabiającej firmy, z kompetentnymi ludźmi, od których można się uczyć. Podsumowując – dla ogarniętych młodych prawników warszawski rynek prawniczy daje duże szansę i dlatego oceniam go na mocną czwórkę!

WJ: Gdybyś miał wymienić 3 największe wady polskiego rynku prawniczego, co by to było?

KOC: Po pierwsze, nieco zacofania w sferze pracowniczego well-being. O tej wadzie mówi i pisze się coraz więcej, ale wciąż dość często słyszę historie od kolegów i koleżanek po fachu, że długie godziny żmudnej, wykańczającej psychicznie pracy są dla nich smutną codziennością. W tym w wielu przypadkach bez wsparcia prawniczego lidera, który potrafi zarządzać ludźmi.

WJ: To częsta sytuacja młodych prawników, ciężka praca z wizją rozwoju i wielkich pieniędzy w przyszłości. Niestety, często kosztem zdrowia psychicznego, rodziny itd.

KOC: Dla mnie jest to o tyle przykre, że taki tryb pracy okropnie kontrastuje z pozorami, które szczególnie kancelarie prawne starają się utrzymywać. Bo po co mi kolacja integracyjna w restauracji z gwiazdką Michelin i widok z biura na centrum Warszawy, skoro żeby utrzymać tę wizję splendoru muszę jako młody prawnik zaniedbywać zdrowie psychiczne, wyrabiając 200% normy? Za budżet z tej kolacji już lepiej byłoby mnie odciążyć, na przykład zatrudniając dodatkową osobę.

WJ: A jaka jest druga wada rynku?

KOC: Po drugie, jest to brak edukacji na studiach w zakresie miękkich, prawniczych kompetencji. Dopiero podczas pracy zawodowej nauczyłem się jak mniej więcej napisać czytelnego maila z poradą prawną albo jak zachować się, kiedy nie znam odpowiedzi na pytanie klienta. Naprawdę wierzę, że ktoś mógł mnie takich rzeczy nauczyć wcześniej. I oszczędzić wielu bolesnych dla mojej pewności siebie lekcji „na żywo” z udziałem usługobiorców. Ta myśl jest dla mnie zresztą motywacją dla moich wpisów na Linkedin i na blogu prawnikbydesign.pl. A w przyszłości – mam nadzieję – prowadzonych przeze mnie zajęć na Uniwersytecie Warszawskim.

WJ: A trzecia wada?

KOC: Po trzecie, choć wątpię, że to wada tylko polskiego rynku prawniczego, wymagające początki jeśli chodzi o kwestie finansowe. Bo jako początkujący prawnik spoza topowych kancelarii zarabia się niewiele, a z czegoś trzeba opłacić aplikację i czynsz za mieszkanie w Warszawie.

WJ: Co myślisz o pracy 16h na dobę? Czy osoby z Twojego pokolenia faktycznie są w tym zakresie inne, niż te wchodzące na rynek na przełomie wieków? Nikt już tak nie pracuje?

KOC: Mam znajomych, którzy pracują w mniej więcej w takich godzinach. Ale różnica polega chyba na tym, że moje pokolenie (przełom millenialsów i gen-z) często nie uważa już tego za normę i coś, z czym trzeba się pogodzić. Pracujący w takim modelu zwykle zrobią wiele, by zmienić pracodawcę na takiego, który będzie respektował granice między pracą a życiem prywatnym. Szczególnie, że mimo tego, że pytasz mnie o rynek prawniczy – umowy o pracę i wynagradzanie za nadgodziny to rzadkość. Znam takie osoby, które „na papierze” zarabiają świetne pieniądze. Ale patrząc na ich wynagrodzenie przez pryzmat realnie przepracowanych godzin, okazuje się że nie wychodzą wcale na takim układzie najlepiej.


Szkolenia, webinary i konferencje